Są pewne zasady !

Komentarze mile widziane, ale nie obraźliwe. Tego typu wiadomości będą usuwane.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Przeczytałam - Książę Mgły Carlos Ruiz Zafon

Właśnie taką piękną książkę dostałam dzisiaj rano w szkole od moje ukochanej polonistki, w nagrodę za czytelnictwo. W prawdzie zajęłam drugie miejsce, ale nie wydaje mi się żeby czytanie na szybkość, tak jak to robi moja pierwsza koleżanka (wydaje mi się że tak robi), nie jest niczym szczególnym trzeba czytać co się lubi. Takie jest moje zdanie. A wracając do książki. Jest wojna. 1943 rok. Troje dzieci Max, Alicja i Irina oraz ich rodzice przeprowadzają się do małej rybackiej osady na wybrzeżach Atlantyku. Wprowadzają się do domu okrytego tajemnicą i zarazem tragedią.       Poznają tam pewnego chłopca, tajemniczego maga i latarnika. Bardzo mi się podobała, co można wywnioskować po tym, że przeczytałam ją w kilka godzin ( ok 5/6 h. ) z czego zdecydowana większość w szkole.

Wracając do szkoły. Dzisiaj mieliśmy próby do naszego przedstawienia na zakończenie szóstej klasy. Myślę, że to całe nasze przedstawienie jest żałosne, bo czego niby się spodziewała nasza pani dając nam role niecały miesiąc przed końcem roku ? A dobrze wiedziała, że nasza klasa ma problemy z pracą zespołową. Dodatkowo były jeszcze próby przekazania sztandaru. Muszę mówić krótką, że tak powiem, hmm.. no nie wiem informację co mają robić z naszym sztandarem. Lepiej, przepiszę ją tutaj:

Przekazujemy Wam sztandar. Symbol Szkoły Podstawowej nr 1 w Dobrym Mieście. Opiekujcie się nim i godnie reprezentujcie naszą szkołę. 

Coś takiego. Już nie przynudzam ok. Dzisiaj jestem wniebowzięta, bo dostanę stypendium sportowe, mianowicie nakolanniki (do siatkówki, bo u nas w mieście ten sport rządzi). Jakoś dużo nagród na koniec szóstej klasy. Dodatkowo jeszcze nagroda za średnią powyżej 5,0 i stypendium naukowe na średnią powyżej 5,5. Ja mam 5,75. Coś wydaje mi się, że za mocno się chwalę, ale... Po prostu bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że jesteście ze mną. 

Pozdrawiam

niedziela, 19 czerwca 2011

Wycieczka nad jezioro Babcia

Pojechałam z rodzicami nad jezioro Babcia usytuowane w lesie niedaleko moje miejscowości. Tutaj jezioro:

Kilka obiektów flory i fauny, razem i oddzielnie.






 I moja mała sesja. by my mum.



Zaraz jadę z koleżanką nad jezioro (inne), ale również zamieszczę zdjęcia.

Przeczytałam - Anioł L.A Weatherly

Anioł wszystkim nam zapewne kojarzy się z piękną dziewczyna ( lub pięknym chłopakiem ) , ale tutaj przedstawiono go jako postać, która rzeczywiście jest piękna, oślepiająco piękna. Przybiera także ludzką postać i przemierza naszą planetę w poszukiwaniu potencjalnych ofiar. Chodzi o to, że anioły pożywiają się ludzką energią doprowadzając przy tym do przeróżnych chorób np. nowotworów. Lecz nie o tym jest książka. Główną bohaterką jest Willow, uczennica szkoły średniej , rzecz jasna amerykańskiej. Nie goni za popularnością w szkole, ubiera się jak chce, dodatkowo zna się na samochodach. Przyjaźni się właściwie tylko z jedną dziewczyną - Niną. W tym samym czasie poznajemy Alexa, który jest zabójcą aniołów. Przyglądamy się trybowi jego pracy, dowiadujemy się troszkę o jego dzieciństwie. Wróćmy do Willow. Ma ona niezwykły dar, mianowicie potrafi przewidzieć ludzką przyszłość przez dotknięcie danej osoby.Tak dowiaduje się o aniołach. Jej koleżanka, która widziała anioła chce wstąpić do Kościoła Aniołów (jest to coś jak sekta, tylko że jak normalny kościół, z wiernymi mszami, ma wiele siedzib w całych Stanach).W tym czasie Alex dostaje powiadomienie, że wykryto nowego anioła. Tak chodzi o Willow. I tu niespodzianka , gdy Alex zjawia się w domu Willow okazuje się że dziewczyna nie jest aniołem, lecz półaniołem. Po pewnym czasie domyśla się, że to Kościół Aniołów wysłał powiadomienie o dziewczynie, gdyż boi się, że zagraża instytucji. W tym czasie Willow jedzie do Kościoła Aniołów, aby zapobiec inicjacji koleżanki. Jest za późno, a co gorsza wściekłe anioły i inni wysłannicy kościoła ruszają za nią w pościg, ale nie jest sama. Alex, który śledził ja od jej domu zabiera ja i razem uciekaja przez całe Stany.

Ogólnie książka jest wciągająca, ma kilka ciekawych wątków pobocznych . Ale główny jest zdecydowanie najlepszy. Kilka pościgów, ciekawych dialogów i postaci sprawia , że książka wciąga, ale że chce się sięgnąć po jeszcze.

piątek, 17 czerwca 2011

:(

Zaczynam zauważać, że nikt nie komentuje mojego bloga. Nie wiem co mam tutaj pisać aby przyciągnąć waszą uwagę.

środa, 15 czerwca 2011

Tatuaże 3D

Co o nich sądzicie ? Mi się podobają. Chociaż bym sobie takiego nie zrobiła.



Czerwony pasek

Nareszcie nadeszła ta wiekopomna chwila. Dzisiaj rada pedagogiczna oficjalnie kończy rok szklony, jeszcze tylko kilka dni siedzenia na tyłku i koniec. Żegnaj podstawówko.
A tak dobrze pamiętam jak szłam do pierwszej klasy. Potem komunia, zaraz czwarta, piąta, szósta i ten głupi test, a teraz koniec. Nareszcie. Ale czeka mnie gimnazjum. Jestem pewna, że nie będę już miała tak wysokiej średniej jak w  podstawówce od 5.18 w czwartej po 5.75 teraz. Bez mylenia pojęć nie jestem kujonem. Większość rzeczy biorę na inteligencję. A kujon wszystkiego uczy się na blachę. Pozdrawiam więc wszystkich mądrych i tych mądrych inaczej. A najmocniej tych, którzy kończą podstawówkę. Pomyślności w gimnazjum.

Martyna

Wróciłam


Wczoraj wróciłam z mojej wycieczki. Trzy dni i dwie noce z klasą pod namiotem. Ogólnie nieźle. Oto opis. W niedzielę o dwunastej była zbiórka pod szkołą. Zapewniono nam obiady, ale jedzenie na śniadanie i kolację trzeba było mieć własne. Musiała mi pomóc mama. Ja wiozłam śpiwór , a ona jedzenie i torbę ciuchami. Nasze rzeczy zawiózł nad jezioro Limajno mąż naszej pani. Wyruszyliśmy rowerami przez miasto. Potem 7 km do Harcówki. Jechaliśmy około 30 min. Na miejscu czekały na nas bagaże i trzy puste namioty. Wnieśliśmy do nich łóżka, położyliśmy materace i koce. Na specjalnych stojakach porozkładaliśmy nasze rzeczy i wszyscy ruszyli się przebierać. Byli z nami też harcerze z trzeciej klasy gimnazjum, ale byli dla nas mili. Kiedy się rozpakowaliśmy ruszyliśmy z naszą panią i opiekunami na spacer. Byliśmy na plaży, w lesie, na molo itd. To było fajne. W między czasie graliśmy w siatkę, rzutki i kąpaliśmy się. Ja osobiście spałam obie noce od deski do deski, a inni gadali ja najęci , co mi nie przeszkadzało. Rano zjadłam śniadanie, a chłopcy wrzucili dezodorant do ogniska i było niewesoło. Za karę musieli sprzątać toalety.


    We wtorek wieczorem razem z opiekunami, mężem pani i panią Martą z sekretariatu graliśmy mecz siatkówki. Nasz zespół przegrał, ale liczyła się zabawa. Okazało się, że mąż naszej pani jest od niej 100 razy fajniejszy niż sama pani. Jak on mógł za nią wyjść ? Na podsumowanie powiem, że jeździliśmy jeszcze rowerami dookoła jeziora przez Cerkiewnik.
A wczoraj w nocy pani obudziła nas o 3.00 tylko po to, żeby pójść na sam początek lasu, powiedzieć kilka głupich żartów i zrobić dwadzieścia przysiadów.
Jednak całą wycieczkę mogę uznać za całkiem udaną. Polecam wszystkim moje Mazury :)